Soho. Londyńska dzielnica hipsterów. No ale nie o tym, bo
przecież tytuł byłby co najmniej nie na miejscu. Przecinam Soho w dokładnie
wytyczonym kierunku. Jako, że powoli zapada zmrok mogę z oddali dostrzec to,
czego szukam. Ulice powoli robią się tłoczne, a i przepychający się ludzie
jacyś inni. Udaje mi się wyłapać coraz więcej słów znajomego języka,
którego nie znam. Nad głową kiwają się czerwone lampiony Z kolejnych dachów
spoglądają na mnie kolorowe smoki. Przechodzę jeszcze kilkadziesiąt metrów,
staję pod murem, zamykam oczy i wyostrzam wszystkie zmysły. Azjo, jestem!